Do tego wszystkiego skręciłam sobie kostkę :/ Tak mnie cholernie boli, że nie mogę chodzić... A stało się to wtedy, gdy w szpitalu latałam z gabinetu do gabinetu w sprawie Julii i w czasie biegu ktoś otworzył jakieś drzwi, a ja musiałam wyhamować i przez to źle stanęłam i poczułam straszny i przeszywający ból. Brzmi śmiesznie, ale do śmiechu mi nie było. Później poczułam się już trochę lepiej, ale jak wróciłam do domu dopiero się zaczęło. Teraz nie mogę chodzić. Czekam aż tata wróci i zobaczymy co mi na to poradzi.
Tymczasem dodam kilka zdjęć z jakiejś tam starej starej beznadziejnej sesji:



Jestem beznadziejna :(