Nie lubię tego święta :) Nigdy za bardzo nie brałam w nim udziału, ale moi znajomi niestety tak.
Właśnie skończyłam gadać z mamą przez telefon. Nie przyjedzie na święta ;( Ja niestety nie mogę do niej lecieć, ponieważ jest już za późno, a tak w ogóle to nie mogę opuszczać więcej szkoły. I tak mam pełno zaległości. Cóż, takie życie.
Pojadę do dziadków i może jakoś je przeżyje... Albo je prześpię. Ostatecznie mogłabym się też uczyć... o!
Z wczorajszych zakupów wróciłam późno późno, z bolącymi nogami, ale warto było :)
Najpierw wstąpiłyśmy na soczek. Jak zwykle nasz start przed dłuuugim maratonem. Właściwie to nie kupiłam nic specjalnego, ale liczy się fajna zabawa. Babka z Croppa dziwnie się na nas patrzyła i chyba stwierdziła, że jesteśmy na haju. Cóż, bywa :D
Wróciłam i padłam.